Komoda & Amiga plus
Magazyn użytkowników komputerów Commodore

Kung-Fu Maniacs

„King Bruce Lee Karate Mistrz” – swego czasu śpiewał wybitnym, niskim głosem Piotr Fronczewski (polski aktor i piosenkarz) pod pseudonimem „Franek Kimono”. Czy temat karate/ninja/kung-fu/Chiny nie jest już wyczerpany? Jak się okazuje – bynajmniej!

„Łeee! Podli kolesie z Blapsville ukradli mi robocika!” – takie zdanie motywuje naszego bohatera do walki z wszędobylskim złem. Mistrz Wspaniałości, w którego się wcielamy, musi stawić czoła chińskim bandziorom, by odzyskać utraconą zabawkę chłopca o polsko brzmiącym nazwisku Podznowski (oryg. Podznofsky). Walka toczy się w miejscowości najgęściej zaludnionej przez wojowników ninja – Blapsville, a wyprawa w sam jej środek może okazać się trudna dla samego Mistrza Wspaniałości.

Alf Yngve, znany ze swoich SEUCK’owych dzieł, takową historię snuje w swojej grze Kung-Fu Maniacs. Wykonana w Sideways SEUCK’u, gwarantuje niełatwą rozgrywkę. Jak to zwykle bywa w tego typu produkcjach, łatwiej jest tu stracić życie, niż je zdobyć. Mistrz Wspaniałości narażony jest na ataki ze wszystkich stron, więc zbyt wolna reakcja przyniesie rychłą zgubę. Z racji tego, że gra powstała w SEUCK’u, nie zawsze wszystko w niej „zaskoczy” – stąd też owa zbyt wolna reakcja nie jest zjawiskiem rzadkim.

Gra ma ładne grafiki. Podróż przez różne poziomy miasta prezentuje się atrakcyjnie, sprajty są proste, ale przejrzyste. Produkcje Alfa Yngvego tym właśnie się charakteryzują – przejrzystością wyglądu, także nic nie miesza się ze sobą, jest zrobione proporcjonalnie i porządnie. Jest to duży plus tej trudnej do przejścia gry.

W grze słyszymy bardzo porządną muzykę. Jest to standard w grach Yngvego, ponieważ często – jak również tutaj – pomaga mu Richard Bayliss.

Sporą innowacją, odróżniającą Kung-Fu Maniacs od innych produkcji SEUCK’owych, jest zmienność broni. Zebranie odpowiedniej liczby punktów daje nam możliwość korzystania z broni dalekiego zasięgu – energetycznej kuli (a przynajmniej na coś takiego ona wygląda). Wcześniej mamy do dyspozycji jedynie kopniaki i uderzenia pięściami, co w gruncie rzeczy jest bardzo ryzykownym i mało skutecznym sposobem walki.

Gra posiada humorystyczne zakończenie, które obejrzeć mogą niestety jedynie wybrani. Powiedzieć wam, nie powiedzieć, powiedzieć, nie powiedzieć… No dobra, powiem! Gra kończy się wyniosłą przemową Mistrza Wspaniałości na temat potrzeby zaprowadzania pokoju, unikania argumentów siłowych w rozwiązywaniu konfliktu, brania cnotliwych autorytetów – słowem polityczne gadanie, które zwykle i tak nie ma pokrycia z rzeczywistością. Wiedzą to słuchacze Mistrza Wspaniałości, szybko bowiem na ekranie pokazują się wymowne literki „z z z”, a po pewnym czasie na mówcę spada wieki napis „The end”.

Autor przewidział, że po piątej próbie ukończenia 1.000 Kung-fu Maniacs możemy mieć już nieco dość, dlatego na dwóch dyskach mieści się nie tylko gra, ale też kilka mini gier. Jedną z nich jest, znany nam już z SEUCK Compo 2015, Snatch McBlagger – ucieczka z więzienia sympatycznego, wąsatego rabusia. Ponadto mamy do dyspozycji bardzo ładnie zrobionego, klasycznego, wojskowego shoot’em upa pod nazwą Flying Cobra. Utrzymany we wschodniej tematyce jest za to dodatek Nervana, który niestety nie działa zbyt dobrze, komputer się przeciążą, wskutek czego ani poruszać się nie da, ani strzelać, zatem – ciągle się ginie.

Ponieważ gra, którą opisuję, nosi nazwę Kung-Fu Maniacs Trilogy, więc skoro „Trilogy”, to przydałaby się jeszcze chociaż jedna część (a najlepiej dwie)… O tym autor też nie zapomniał, ponieważ na drugim dysku znajduje się druga część. Tym razem gra jest jeszcze trudniejsza, a rozgrywka odbywa się z bliższej „kamery” – sprajty nie są tak małe. Wrogowie tak obficie strzelają pociskami, a nasze uderzenia są tak nieprecyzyjne, że kończymy bez żyć znacznie szybciej, niż w pierwszej części. Ale za to godne pochwały jest bardzo staranne i miłe dla oka wykonanie.

Nie będę mówił wiele więcej, tylko zachęcę Was do zagrania w Kung-Fu Maniacs Trilogy i sprawdzenia, czy wszystko, co piszę, jest prawdą. Zatem – niech moc będzie z Wami! Ups… przepraszam, to nie ten film…

Podziel się tym:

Wolisz papier?

Recenzja

GP Cars

Nic nie może równać się z zapachem benzyny i palonych opon. I rykiem silników. A

Recenzja

H.E.R.O.

Wstrząs w kopalni uwięził górników pod ziemią. Na szczęście jesteś ty, prawdziwy H.E.R.O. czyli Hiper

C64

Party Speedway

Dynamiczne wyścigi żużlowe dla 1 do 4 graczy inspirowane znaną z późnych lat 90. grą

Copyright 2020, Komoda&Amiga Plus