Komoda & Amiga plus
Magazyn użytkowników komputerów Commodore

Dungeon Master

Dungeon Master to gra legenda oraz tytuł, który wprowadził gry RPG na nowy poziom i zdefiniował, czym są gry z gatunku „dungeon crawler”.  Wejdźcie ze mną w świat klaustrofobicznych labirtynów i bezkresnych lochów, bo na końcu zawsze czeka nagroda. 

Ukrywałem się w komnacie, uspakajając swój przyspieszony oddech. Właśnie stoczyłem bitwę z Pełzającymi Kamieniami, moja drużyna jest wykończona, a mój wojownik jest zatruty…
Zza ściany zaczynają dobiegać coraz głośniejsze kroki…ktoś się zbliża! Czy jestem gotowy do konfrontacji? Może się po prostu schowam? Wtem! Drzwi do pokoju otwierają sie, a w nich stoi …moja mama, krzycząca – „Dominik! Jest 3 nad ranem, jutro masz szkołę, więc  natychmiast wyłącz Amigę i marsz do łóżka!”. Tak, tej bitwy nie udało mi się wygrać, musiałem i dać odpocząć „przyjaciółce”, jutro ponownie odpalę Dungeon Master’a i pewnie znów zarwę nockę, krocząc między ciasnymi ścianami lochu – tak właśnie pamiętam moje pierwsze spotkanie z ojcem wszystkich „dungeon crawlerów”.

“Dungeon crawlery” to typ gier, w których gracz oglądając świat z „widoku z oczu”, dowodzi grupą śmiałków, którzy poruszają się  w ciasnych labiryntach, zawsze przesuwając się o jedno pole w danym kierunku i walczą z różnym paskudztwem, które zamieszkuje odwiedzane przez nich lochy. Grabią skarby i z reguły mają do wykonania jedno z dwóch zadań: wydostać się z pułapki labiryntu albo pokonać super-zło, które zamieszkało gdzieś pod ziemią. Przed takim zadaniem staje właśnie gracz w Dunegon Master – by wydostać się z lochów musi on zmierzyć się i pokonać …Władcę Ciemności. Ot i tyle jeśli chodzi o warstwę fabularną w grze.

Dungeon Master, został wydany w 1987 roku przez firmę FTL Games. Gra pierwotnie została wydana na komputery Atari ST, w szybkim czasie stała się najpopularniejszym tytułem dostępnym na tę platformę, w pierwszym roku sprzedając aż 40 tysięcy egzemplarzy. Prawie taka sama wersja gry została wydana na „przyjaciółki” w roku 1988. Niestety, podczas tworzenia portu, twórcy zdali sobie sprawę, że nie uda im się stworzyć amigowej wersji gry, która działałaby przy 512kb pamięci, musieli oni podjąć ciężką decyzję i postawić wymóg posiadania 1MB pamięci, stając się tym samym pierwszą tak znaną grą, która miała takie, a nie inne wymagania. Na szczęście gra posiadała już nie małe grono fanów, tak więc sprzedaż produktu nie ucierpiała tak bardzo, dodatkowo, wspomogło to sprzedaż dodatkowych pamięci, które wkrótce stały się standardem wśród użytkowników Amig.  Jeden z producentów kości pamięci w tamtych czasach, firma Tecno wydała nawet pakiet, w którym gracze w raz z pamięcią otrzymywali grę. Warto wspomnieć, że dzięki wykorzystaniu ekstra pamięci,  twórcy zdecydowali się rozbudować sferę audio w grze. Korzystając z dobrodziejstw Amigi, dodali oni do gry efekty dźwiękowe 3D, dzięki czemu gracze mogli usłyszeć skąd nadchodzi potwór!

Jak na “dunegon crawlery” przystało, świat gry oglądamy z perspektywy pierwszej osoby. Pierwszym naszym zadaniem, zaraz po przekroczeniu wrót labiryntu jest przejście przez „Hall Of Fame”. Jest to poziom, na którym znajdują się sarkofagi z uwięzionymi w nich wojownikami. Spośród 24 dostępnych postaci, my możemy wybrać cztery postacie, które staną się naszą drużyną. Jak na klasycznego RPG’a przystało, każdy z wojów różni się od siebie statystykami i profesją, wśród śmiałków znajdziemy: magów, barbarzyńców, złodziei, kapłanów a nawet ninje. Po wyborze drużyny, bo jak wiemy, „przed wyruszeniem w wyprawę należy zebrać drużynę” rozpoczynamy właściwą rozgrywkę wchodząc w sieć niekończących się labiryntów i tuneli. Podczas naszych podróży będziemy musieli troszczyć się o całą drużynę, zapewniając im wykwit oraz dobry sen, musimy pamiętać także o pochodniach, które rozświetlą nam drogę. Na szczęście interfejs gracza jest bardzo przejrzysty i wygodny, dając nam łatwy dostęp do ekwipunku oraz statystyk poszczególnych członków naszej kompanii. Tak samo łatwo możemy zmieniać szyk oraz oręż naszych wojaków, problemów niestety może dostarczyć system zaklęć. Jest on interesujący i naprawdę pozwala wczuć się w rolę maga, ale niestety jest bardzo trudny do opanowania, polega on bowiem na wyborze specjalnych znaków runicznych, które jeśli zostaną użyte w odpowiedniej kolejności pozwolą na rzucenie czaru. Pierwszy znak opisuje siłę zaklęcia, kolejne pozwalają na rzucenie właściwego czaru. Niestety, po użyciu zaklęcia nie jest ono nigdzie zapisywane i gracz nie może się do niego łatwo dostać, oznacza to, że za każdym razem, kiedy chcemy użyć jakiejś magicznej umiejętności będziemy musieli ponownie wybrać znaki. Jest to o tyle problematyczne, że ciężko je wszystkie spamiętać i czasem może się zdarzyć, że w wirze walki zamiast rzucić zaklęcie leczące, rzucimy na przykład zaklęcie które da nam magiczną pochodnię. Albo zamiast ogromnej i pięknej kuli ognistej rzucimy na przykład zaklęcie zwiększające zwinność. Podręczna lista rzuconych zaklęć była by przydatna, ale z drugiej strony rozumiem założenia twórców, chcieli oni bowiem wprowadzić system, który pozwoli na eksperymentowanie z czarami i da namiastkę prawdziwego rzucania zaklęć. 


Jeśli chodzi o samą walkę, odbywa się ona w mini-turach. Chociaż fakt, że gra jest faktycznie „mini-turówką” jest całkowicie niewidoczny. Jest to spowodowane dynamiką starć, podczas walki jesteśmy w ciągłym ruchu, możemy okrążać wroga albo starać się zapędzić go w miejsce gdzie będzie nam łatwiej walczyć, możemy użyć wrót lochów, by starać się przygnieść przeciwnika. Musimy tylko pamiętać o tym, że walcząc w labiryncie często sami możemy skończyć w przysłowiowym kozim rogu. Uderzenia i czary wymierzane są naprzemiennie z przeciwnikami, chociaż są one z reguły tak szybkie, że ponownie element turowy jest tutaj niezauważalny.


Warstwa graficzna i dźwiękowa gry jest bardzo przeciętna, tekstury lochów nie zmieniają się przez całą grę. Elementem, który pozwala zauważyć nasz progres są coraz trudniejsi wrogowie, którzy na szczęście są bardzo zróżnicowani i wyglądają naprawdę ładnie. Armia Pana Ciemności składa się ze smoków, pełzających kamieni, ogromnych czerwi, mumii i innych paskudztw!
Gra pozbawiona jest muzyki, przez całą rozgrywkę słyszymy tylko odgłosy naszych kroków albo złowrogie zgrzyty za ścianą, świadczące o tym, że wróg jest blisko. Podczas walki oczywiście usłyszymy dźwięk uderzanych mieczy, czy też lecących w naszym kierunku ognistych kul.

Pomimo słabej oprawy graficzno-dźwiękowej, gra nadrabia świetną mechaniką rozgrywki, fajnymi i zróżnicowanymi potworami oraz ciekawymi zagadkami, które musimy rozwiązać, by pokonać Pana Ciemności. Prawda jest taka, że każdy szanujący się fan gier RPG i klimatów fantasy w Dungeon Master zagrać musi, nawet by poznać się z protoplastą „dungeon crawlerów”, a potem jak już pokocha się ten tryb gier, koniecznie trzeba ograć dwie kolejne części Dungon Master’a (Chaos Strikes Back oraz Dungon Master II), w serię Eye of the Beholder, trylogię Ishar oraz wiele, wiele innych tytułów.

Podziel się tym:

Wolisz papier?

Recenzja

GP Cars

Nic nie może równać się z zapachem benzyny i palonych opon. I rykiem silników. A

Recenzja

H.E.R.O.

Wstrząs w kopalni uwięził górników pod ziemią. Na szczęście jesteś ty, prawdziwy H.E.R.O. czyli Hiper

C64

Party Speedway

Dynamiczne wyścigi żużlowe dla 1 do 4 graczy inspirowane znaną z późnych lat 90. grą

Copyright 2020, Komoda&Amiga Plus